Kazimierz Maciołek
Mgr inż. Kazimierz Maciołek, syn Stanisława, u. 16 XI 1939 r. W Papieżach, absolwent Politechniki Warszawskiej, a następnie Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu, gdzie uzyskał pełne przygotowanie do zawodu nauczyciela. Zawód ten stał się jego pasją. Pracował w wielu szkołach (m. in. Technikum Mechanizacji Rolnictwa w Wolborzu, Szkoła Rolnicza w Bujnach, I LO w Piotrkowie Tryb., Technikum Budowlanym i Remontu Maszyn Rolniczych przy Piomie), w których pozostawił zorganizowane przez siebie pracownie.
Przed ogłoszenie stanu wojennego organizował „Solidarność” nauczycielską w Bujnach. Nie zdążył jej zarejestrować, dlatego uniknął represji. Po przełomie został wybrany na radnego do Rady Miejskiej w Piotrkowie. Pełnił w niej funkcję przewodniczącego Komisji Oświaty i Kultury Fizycznej.
W roku 1990 wygrał konkurs na stanowisko Dyrektora tworzącego się Wojewódzkiego Ośrodka Metodycznego w Piotrkowie Tryb. Dyrektor Kazimierz Maciołek realizował konsekwentnie trudne zagadnienia przekształceń oświatowych tuż po przełomie ustrojowym bazując na nauczycielach z całego ówczesnego województwa piotrkowskiego. Byli to konsultanci i doradcy metodyczni oddelegowani przez szkoły pod merytoryczny nadzór dyrektora WOM-u w liczbie około 100 osób.
Była to bardzo trudna walka o nowy model nauczyciela – wychowawcy. Nie otrzymywał jednak należnego wsparcia ze strony Kuratorium Oświaty, a wręcz przeciwnie część nadzorujących go funkcjonariuszy tego urzędu chcąc udowodnić swoją „władzę” robiła co mogła (intrygi, liczne kontrole, brak akceptacji), by pomniejszyć widoczną efektywność pracy dyr. K. Maciołka. Był człowiekiem bardzo pracowitym, wiele wymagającym od siebie, o czym świadczy przygotowywanie pracy doktorskiej, wywołującej u bezpośrednich zwierzchników w KO wybuchy zawiści i nękania.
U swoich podwładnych nie tolerował niekompetencji, lenistwa i nadużyć finansowych. Kilka osób z administracji i obsługi zorganizowało się tworząc koło „S” nauczycielskiej (bez nauczycieli) i uzyskało poparcie w ówczesnym kierownictwie Regionalnej Sekcji Oświaty „S” w Piotrkowie Tryb. oraz ówczesnego szefa Regionu dla niszczenia dyrektora Kazimierza Maciołka. I tak wspólnymi siłami „małych ludzi” z Kuratorium Oświaty oraz z Solidarności w Piotrkowie, którą kiedyś współtworzył, nękany nagonkami, kontrolami (24 kontrole w ciągu 2 lat), zastraszany odwołaniem z funkcji Kazimierz Maciołek w dniu 18 listopada 1993 r. doznał udaru mózgu, co zakończyło się śmiercią 23 grudnia 1993 r. odszedł w wieku 54 lat. Dyrektor Kazimierz Maciołek jako jeden z pierwszych w kraju zorganizował kursy i studia podyplomowe katechetyczne dla m.in. nauczycieli rusycystów, którzy po przełomie utracili możliwość pracy w swojej specjalności. Z programów tych korzystali dyrektorzy WOM – ów z różnych części Polski.
Programy doskonalenia nauczycieli budował na podstawie własnego udziału w konferencjach i konsultacjach naukowych w wielu uczelniach pedagogicznych, bądź wydziałach o tym kierunku (m.in. KUL, Poznań, Bydgoszcz, Kraków, Częstochowa). Czerpał również z doświadczeń doskonalenia nauczycieli w Republice Federalnej Niemiec, dzięki uprzejmości podobnej instytucji w Bawarii.
Zarówno te działania jaki i zwalczanie niegospodarności, były poddawane bardzo wnikliwym kontrolom zwierzchników, którym się w głowie nie mieścił taki rozmach. Dlatego ciągle poszukiwali nadużyć i nękali dyrektora Maciołka. Ostatniej kontroli kuratoryjnej w składzie 6 osób kontrolowany Kazimierz Maciołek nie przeżył. Pozostawił żonę i dwóch synów, Michała (wówczas studenta SGGW) i Macieja (wówczas ucznia szkoły średniej).
Mimo, że udaru mózgu doznała w trakcie wykonywania zadań związanych z pełniona funkcją, Sąd Pracy w Piotrkowie nie uznał tego faktu za wypadek przy pracy dzięki kłamliwym świadectwom niektórych najbliższych współpracowników dyrektora Maciołka. Po prostu wyszedł z domu do pracy i więcej już nie powrócił. Był to czas kiedy wybory wygrała lewica i zaczęła rządzić z PSL – em. Zarówno przynależność Kazimierza Maciołka do ZChN- u jak i walka o wychowanie młodzieży w duchu wartości chrześcijańskich już wtedy działały na jego niekorzyść. I tak jest chyba do dziś.
Witold Kowalczyk